Jasiu włóż czapkę! Prawie każdy z nas słyszy to od swoich opiekunów. A co dzieje się dalej?
Dalej wychodzimy z domu i za rogiem wkładamy ją do plecaka. Jednak moda na noszenie czapek wróciła, a jej brak na głowie powoduje uśmiech i współczucie. Jeżeli jeszcze ktoś nie usłyszał o powracającej modzie powinien wiedzieć co może zdziałać czapka w plecaku. Może ona służyć jako ochrona szklanych przedmiotów lub ogrzewacz do zeszytów. Jednak producenci czapek nie umieszczają tych zalet na swoich produktach. Jej brak na naszej najwyższej części ciała powoduje walkę, a nawet prawdziwą wojnę organów. W sytuacji zagrożenia utraty ciepła- mózg, płuca, wątroba, nerki- gromadzą większą ilość ogrzanej krwi niż zwykle. Narządy wewnętrzne dbając o swoje ciepło przestają dbać o to co dzieje się na zewnątrz. Po prostu uznają, że są dla naszego organizmu najważniejsze. I mają rację. Odmrożona głowa, ręce czy stopy przestają je interesować. Jednak one jeszcze czasami mogą się nam do czegoś przydać. Jeżeli w skrajnych stanach nie skończy się to dla nas amputacją z powodu utraty prawidłowego krążenia, to zapalenie zatok, czy odmrożenia skóry mamy pewne. Są to dolegliwości, które ciągną się za nami przez całe życie. Gdy tylko zrobi się chłodno, odmrożone wcześniej miejsca potrafią pokryć się skóra przypominającą czerwony papier ścierny. Podobnie nasze raz odmrożone zatoki przez całe życie powodują silne bóle głowy i wiele nieprzyjemnych zabiegów. Wybór należy do nas. Czapka, szalik i rękawiczki zawsze muszą znajdować się na swoim miejscu. A przede wszystkim nie powinny znajdować się w niewłaściwym, czyli w plecaku ochraniając nasze zeszyty. Im odmrożenie nie grozi. Bo czy ktoś słyszał o odmrożonym zeszycie?!