Shrek, sympatyczna bajkowa postać twierdzi, że Ogry mają warstwy i dobrze im z tym.
Cebula też ma warstwy i też jest jej z tym dobrze. Wielowarstwowość w przyrodzie występuję często i zawsze spełnia jakieś ważne zadanie. Człowiek rodzi się nieosłonięty przed warunkami klimatycznymi, więc od chwili narodzin, temperaturę i bezpieczeństwo skóry oraz całego organizmu chronimy zazwyczaj w sposób sztuczny. Szczególnie zimą warto jest przybliżyć sobie tematykę warstw występującą u arktycznych ssaków. Ich futra składają się z warstw, a niektóre z nich są zbudowane z włosów z pustymi komorami. Dzieje się tak dlatego, że powietrze zamknięte w tych komorach zostaje nagrzane i tworzy dodatkową, bardzo skuteczną izolację. Bierzmy przykład np. z miśków i nie dajmy się zimie. Ubieranie się na tzw. „cebulkę”, czyli wielowarstwowo, posiada swoje zalety. Powietrze nagrzane temperaturą naszego ciała pozostaje pomiędzy poszczególnymi warstwami i tworzy dla naszego organizmu „termos”. Podmuchy zimnego wiatru też nie przebijają się tak szybko przez wielowarstwowe ubranie. Dlatego w bardzo zimne dni zakładajmy na siebie wiele cieńszych warstw ubrania a kończmy np. grubym polarem. Wchodząc do ciepłego pomieszczenia ściągamy wierzchnią warstwę i szybko dostosowujemy się do wyższej temperatury. Gdy nauczymy się już tej techniki ubierania zimowe mrozy nie zrobią na nas wrażenia.