Bardzo często mamy problem wynikający bezpośrednio z naszej wrodzonej lub możliwe, że też nabytej nieśmiałości. Zadajemy sobie pytania co zrobić, by odważyć się podejść do dziewczyny czy chłopaka, który wydaje się nam interesujący. Serce bije, ręce się pocą, czas płynie, a my nie mamy odwagi zrobić kroku. Boimy się porażki czy ośmieszenia. Nasze myśli zaczynają nas blokować, a projekcje możliwych scenariuszy przeprowadzonej pierwszej rozmowy tworzą nam całkowity mętlik w głowie. Zazdrościmy innym łatwości z jaką nawiązują kontakty. Tak…..łatwe nawiązywanie kontaktów to duża sztuka. Zazwyczaj ta umiejętność kształtuje się już w dzieciństwie. Jednak gdy jej nie posiadamy na pewno jest ona możliwa do wykształcenia. Trzeba tylko wierzyć, ze taka zmiana w naszej osobowości jest możliwa. Tu podobnie jak we wszystkich innych wyzwaniach, wiara w swoje siły jest podstawą rozpoczęcia działania, które przyniesie zamierzony przez nas skutek. Bez zrobienia tego pierwszego kroku cała reszta legnie w gruzach. Gdy nasz wymarzony partner znajduje się w naszym bliskim, czyli na przykład szkolnym otoczeniu, mamy zazwyczaj czas na przygotowanie się do pierwszego kontaktu i szybkość nie jest tutaj tak bardzo istotna. Jednak, gdy zdarzy się sytuacja gdy ktoś stanie na naszej drodze tylko przez kilka minut, zostajemy na długo z poczuciem straconej szansy. Czasami nawet do końca życia. W takim przypadku to uczucie straty nie ma realnego uzasadnienia. Przecież nie wiemy jaki, czy jaka niespodzianka związana z poznaniem danej osoby mogłaby nas spotkać. Jednak nasze myśli i tak podpowiadają nam pozytywny wizerunek ”utraconego raju”.
Pierwszym krokiem jest pragnienie zmiany i wiara, że jest ona możliwa. Inne kroki pojawią się w następnych środowych artykułach. Cdn….. 🙂