Naukowcy dwoją się i troją by odpowiedzieć sobie na pytanie czy istnieje gen otyłości i czy da się go zastąpić jego szczuplejszą genową odmianą, równie pilnie poszukiwaną. Taka genowa podmianka i po kłopocie. Tylko czy wszystkim się ten pomysł spodoba? Przecież taka zamiana mocno zburzy stabilność finansową przynajmniej kilku kluczowych branż spożywczych.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że gdy nasze komórki tłuszczowe mnożą się na potęgę i domagają się kolejnej porcji kalorycznego jedzenia, czy też jakiegoś słodkiego napoju, za setkami biurek w korporacjach, ktoś liczy zostawione przez nas w sklepach i automatach pieniądze. I o ile ten kto je liczy też może puchnąć w oczach, to już ten co je wydaje, jest najczęściej bardzo szczupły. Tym sposobem wydane przez was pieniądze trafiają do ekskluzywnych klubów fitness gdzie największym przysmakiem jest szklaneczka wody z cytryną i miętowym listkiem. I co wy na to? Wiadomość, że mamy swojego zastępcę na siłowni może zaskoczyć? Więc wytnijmy już dziś dziurkę w wieczku zakręconego słoika (by szukanie skarbonki nie odłożyło waszej decyzji) i każdego dnia wrzucamy tam różnice pomiędzy napojem gazowanym a wodą. Jak dorzucimy tam jeszcze różnicę płynącą z zakupu jabłka zamiast ciastka z pianką, to po paru miesiącach zaczniemy czytać artykuły w stylu jak zostać milionerem. Uwierzcie to działa. Tylko trzeba zrobić jeszcze jedno, koniecznie zaklejcie lub zamalujcie ściany słoika. Oszczędności, które można zobaczyć, mają tendencję do szybkiego parowania. Ale o tym cudzie fizyki porozmawiajcie już lepiej ze swoimi nauczycielami.
Więc zaczynany! A jak wam dobrze pójdzie, to stworzymy wspólnie rubrykę: Jak zacząć i przetrwać w biznesie. To start po słoiki. Tylko uważajcie na palce by nie zacząć od inwestycji w plastry 🙂