Pewnie nie, ponieważ jest to tylko jednostka, czyli taki parametr, którym mierzy się na przykład natężenie dźwięku. Decybele same uszu nie mają, ale na pewno mają wpływ na nasze uszy. Hałas, który nas otacza może się nam czasami wydawać przyjemny i to właśnie ten przyjemny hałas powoduje w naszych organizmach duże spustoszenia. Czy zdarzyło się wam kiedyś usiąść i ocierać łzy płynące z oczu, a na troskliwe pytanie otoczenia co się stało, odpowiedzieć „nie wiem”? Dzień był ciekawy, dużo się działo, godziny upływały przyjemnie, więc o co chodzi?
I tu właśnie pojawia się podstęp, który zgotowały nam nasze kochane decybele. Składają się one w naszej głowie niczym naleśnikowe placki na talerzu:
- dzwoni budzik w komórce nastawiony na pełną głośność – naleśnik,
- włączamy radio z najnowszymi przebojami – naleśnik,
- wychodzimy do szkoły wkładamy słuchawki do uszu – naleśnik,
- po lekcji wychodzimy na przerwę – naleśnik,
- wracamy z słuchawkami w uszach do domu – naleśnik,
- odrabiamy lekcje przy ukochanej muzyce – wiadomo… naleśnik.
Czy czujecie już co się dzieje?
Pomimo tego, że dzień był pozytywny, takiej ilości naleśników nie wytrzyma ani nasz żołądek, ani tym bardziej nasz mózg.
W pewnym momencie stajemy i nie wiemy co się dzieje. Kap, kap i łzy spadają nam na kolana.
To nasza głowa broni się przed podstępnymi decybelami. Co zrobić? Nauczmy się słuchać ciszy. Brzmienie ciszy potrafi być ciekawe, a odgłosy przyrody działają na nasze uszy kojąco. To taka nasza wewnętrzna muzyka.
Wyobraźmy sobie, że piszemy opowiadanie którego tematem jest cisza. Ile stron jesteście w stanie napisać? Tylko piszcie je w ciszy, słuchając jej brzmienia.
Kurier czeka na wasze prace. Najciekawsze umieścimy na stronach Zielonego Zajączka.
Ślijcie je na nasz adres mailowy – kurierzajaczka@gmail.com.