Wkrótce, czyli już za dwa miesiące, rozpoczną się w szkołach, tradycyjne ferie zimowe. Dzieci jak Polska długa i szeroka wylegną na stoki narciarskie, mniejsze i większe górki by móc skorzystać ze sanek i innych wynalazków do sprawnego szusowania po śniegu. No i oczywiście lodowiska! W naszym nadwiślańskim kraju niewiele jest sztucznie mrożonych tafli. Tam gdzie się trafiają, zajęte są przez nielicznych hokeistów. Więc co nasi milusińscy czynią? Szukają innych możliwości by poszaleć na lodzie.
Lód, dla przypomnienia, to inny stan skupienia wody. Woda zamarza kiedy temperatura otoczenia spada poniżej 0 stopni Celsjusza. Zamarzają rzeki, jeziora, stawy, glinianki i wszelkie akweny. Skóra cierpnie i włosy dęba na głowie stają z przerażenia gdy się widzi dzieci na lodzie pokrywającym zbiorniki wodne. Często bez opieki dorosłych, którzy potrafili by ostrzec przed czającym się zagrożeniem. Cienki lód pęka pod ciężarem ciała a woda do której wpada niefortunny amator ślizgawki ma temperaturę bliska zera! Katastrofa, jaka czeka zanurzonego w takiej wodzie człowieka, nazywa się hipotermia. Musimy wystrzegać się takich dramatycznych sytuacji. Więc czy nie czas rzucić hasło: Bawmy się tylko na bezpiecznych ślizgawkach! Czy to taki problem, by wyznaczyć kawałek boiska przy szkole lub na jakimś osiedlowym placyku i z pomocą straży pożarnej, bo oni się na tym znają i na pewno pomogą, wylać ślizgawkę? Przecież nie od razu musi to być miejsce z muzyką, hot dogami i kolorowym oświetleniem. Zatem umawiamy się w zimie w czasie ferii tylko na bezpiecznej ślizgawce. Zajączek nie chce widzieć dzieci bawiących się na taflach jezior, rzek i stawów! Nazwijmy to po prostu: Nasza Bezpieczna Ślizgawka.
A teraz chodźmy z Zajączkiem naostrzyć łyżwy, bo zima tuż tuż. 🙂