– Jasiu, czy mam zadzwonić do twojej mamy?
– A czy moja mama dzwoni do pani i żali się, że nie radzi sobie w pracy?
——————————————–
Halo sąsiedzie! Czy pan już zrobił swojemu synowi zadanie z matematyki?
– Tak, przed chwilą.
– A da pan spisać?
——————————————–
Na komisariat policji przybiegają dwaj zdyszani chłopcy i krzyczą:
– Nasz nauczyciel… Nasz nauczyciel…
W końcu jeden z policjantów pyta:
– Co mu jest? Miał wypadek?
– Nie. Źle zaparkował!
——————————————–
– Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie…
– No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
– Ale mam buciki odwrotnie…
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią… Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść….. Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
– Ale to nie moje buciki….
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami… Zeszły!
Na to dziecko :
-…bo to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają….. weszły!.
– No dobrze – mówi wykończona pani- a gdzie masz rękawiczki?
– W bucikach