Gdy miłość odbierze rozum

Witam. Postanowiłam poradzić się tej strony. Zacznę od tego że poznałam chłopaka, pierwsze spotkanie było cudowne jak i kolejne następne. Wiedziałam, że zadaje się w towarzystwie gdzie biorą. Postanowiłam się zapytać, czy też bierze. Odpowiedział mi, że raz kiedyś weźmie ale ogólnie nie ma z tym problemu i może przestań.
Zostając jego dziewczyną wszystko wydawało się cudowne, prawie jak w bajce codziennie przyjeżdżał, zabierał mnie do swojego miasta itp…
Zauważyłam że handluje tak jakby tym, więc zapytałam i przyznał się.
Któregoś dnia zaproponował, czy nie chce czegoś spróbować gdzie zawsze byłam tego przeciwnikiem, ale mówię ,,raz nie zaszkodzi” i wzięłam z nim jakiś dopalacz. Minęło parę dni i znowu wzięłam i tak częściej. Później chciałam żeby z tym skończył z sprzedawaniem i braniem. Powiedział, że dla mnie wszystko- przez dłuższy czas był spokój.
W sylwestra na domówce zakolegował się z dilerem również jak mój przyjaciel wraz z moją przyjaciółka dostaliśmy od niego 1g amfy także nam starczyła na całą noc. Rano okazało się, że on też wziął i od tamtego dnia braliśmy już coraz częściej i zaczęłam się w to bardziej wykręcać tak jak on. Postanowiłam żebyśmy z tym skończyli- zgodził się. Kilka dni minęło i natrafiła się okazja bo kolega przyszedł. Bez wahania się zapytał, czy może i czy bierzemy zgodziłam się i tak było ciągle przez te dni co niby skończyliśmy. Był w domu nie spał do późna a jak przyjeżdżał do mnie to wcześniej chodził spać. Podejrzewałam go wiele razy ale zaprzeczał twierdził że beze mnie nic nie ruszy ale dobrze wiem jak zachowuje się jak weźmie, a jak nie.
Próbowałam sobie wmówić, że to moje chore wymysły i on tez mi tak wykręcał jak się pytałam czy brał. Dużo przez to kłótni jest.
Czy to możliwe że bierze jak ma tylko okazję nie mówiąc mi o tym i wybierając się, czy to już są moje wymysły?


 

To jeden z wpisów, które pojawiły się na stronach internetowych. I tutaj miłość odbiera rozum. To przecież tak jak związek z alkoholikiem. Dbasz o siebie, rozwijasz umysłowo i fizycznie, a jednak ryzykujesz. Związek to przecież partnerstwo dwojga osób. Osób, które może w przyszłości zdecydują się na małżeństwo i dzieci. A co zrobi taka osoba gdy ” los zdecyduje” za nią i na świecie pojawi się tez przez przypadek chore „narkotykowe” dziecko? Oczywiście, że wiele osób może mieć misję i pomyśleć ja go, czy ją zmienię. Tak…  Tylko po co. Zazwyczaj osoby decydujące się na branie narkotyków, czy innych podobnych substancji mają też inne problemy emocjonalne. To co widać to tylko czubek lodowej góry. Dlatego warto przemyśleć, czy w życiu chce się mieszkać na wulkanie, czy milej i spokojnej tropikalnej plaży. Jeżeli chcecie brać na siebie już na początku życia cudze problemy emocjonalne to trzeba to naprawdę przemyśleć , gdyż z obranej drogi może już nie być powrotu.
Zastanówmy się też przez chwilę z czego może u nas wynikać ta wiara, że to my mamy taką moc by wyleczyć kogoś z kłamstwa i nałogu. Czy przypadkiem nie wynika to z naszej zaniżonej samooceny. Samooceny, która od razu na początku naszego uczuciowego życia skazuje nas na problemy? Człowiek o wysokiej samoocenie zazwyczaj wie, że przyjdzie taki moment, gdy na jego drodze stanie osoba, o zbliżonym systemie wartości i nie ma potrzeby zmieniania ludzi. Taka osoba wybiera z otoczenia partnerów, przy których morze się rozwijać. Więc, co można poradzić taj dziewczynie? My radzimy ćwiczyć biegi i zmienić kierunek. A Wy ?